Czereśnie znów słabo
Sezon 2021 był dla polskich producentów czereśni fatalny pod względem cen uzyskiwanych za te owoce, ale i wcześniejsze lata nie były dużo lepsze. A teraz wszystko wskazuje na to, ze sytuacja cenowa w sezonie bieżącym będzie kopią lat minionych.
Ceny czereśni w kampanii 2022 od początku kampanii spadały niemal bez przerwy. W bieżącym tygodniu zanotowano niewielkie odbicie w górę wywołane przez pewne osłabienie podaży będące konsekwencją gorszej pogody (+5,9 procent średnio w dużym hurcie). Ale teraz ceny tych owoców wróciły na spadkową ścieżkę. W handlu wielkohurtowym są one w przedziale 5,00-12,00 zł/kg, co daje średnią 8,50 zł/kg, czyli taką jak dokładnie przed rokiem, w słabym sezonie 2021. We wcześniejszych latach okolice 23 czerwca również przynosiły takie ceny – między 7,00 a 8,50 zł/kg.
Co więcej, nadchodzi ta faza kampanii czereśniowej, w której pojawią się późniejsze odmiany i wzrost podaży jeszcze przyśpieszy, więc należy oczekiwać kolejnych obniżek cen hurtowych. W zeszłym roku średnia w dużym hurcie spadła do 4,50 zł/kg, a były owoce sprzedawane po 2,00 zł/kg.
Jak źle będzie w tym roku, skoro już nie jest dobrze. Na rynku jest sporo Burlata w przeciętnej lub marnej jakości – owocu, który nie powinie pojawić się na rynku świeżym. Owocu, który jest wypychany po 5,00 zł/kg, co oznacza sprzedaż de facto poniżej kosztów wyprodukowania (pamiętajmy o ogromnym wzroście tych kosztów w bieżącym sezonie).
Owszem, to prawda, że w sieciach i na giełdach wciąż jest dużo importu (chodzi głównie o czereśnie z Serbii), który wywiera presję na ceny owoców krajowych. Nie ma też znaczącego eksportu polskich czereśni ze względu na ich słabą jakość i nieodpowiednie kalibry (przypomnijmy – według danych GUS w 2021 roku było to zaledwie 1500 ton i to był dobry wynik na tle roku 2020, bo zanotowano tu wzrost o ponad 70 procent). Nie ma też liczącego się przetwórstwa czereśni, które zdjęło by z rynku świeżego nadmiar owoców, zwłaszcza tych gorszej jakości.
Ale z drugiej strony, czy trzeba za wszelką cenę sprzedawać wszystko, co urosło, bez względu na jakość i wygląd tych czereśni? I sprzedawać to za psie pieniądze, bez przeprowadzenia elementarnego rachunku kosztów i zysków? Czy polski rynek czereśni musi być chory?