Czy jabłek będzie za mało na koniec sezonu?
Ostatni tydzień kwietnia przyniósł zasadniczą zmianę sytuacji na polskim rynku jabłek. Wśród sadowników powiało optymizmem. Ceny krajowych jabłek w handlu hurtowym zaczęły wyraźnie rosnąć. Notowania cen skupu jabłek naszego redakcyjnego monitoringu fresh-market.pl można znaleźć tutaj.
Widać tam, że popularne „czerwonaki” zyskały od końca kwietnia około 30 procent, a popyt na te odmiany znacząco się wzmocnił. Zyskiwały odmiany najmniej, jak dotąd” popularne: Glostery (+27procent) i Idaredy (+29 procent). Oczywiście, jak w całym sezonie, popyt koncentruje się wciąż na jabłkach grubych kalibrów. Ale ruch jest na całym rynku jabłkowym.
Jakie czynniki zaważyły na zmianie sytuacji polskich jabłek? Z pewnością impulsem była decyzja rządu o wsparciu finansowym wycofania jabłka deserowego i przeznaczeniu 200 tys. ton takich owoców do przetwórstwa. To stworzyło nową perspektywę dla handlu „deserem” na ostatnie miesiące sezonu.
Kolejnym czynnikiem była decyzja Białorusi, aby odblokować import m. in. właśnie jabłek z Polski. To już oficjalna wiadomość, potwierdzona przez nasz resort rolnictwa. Popyt na jabłka na Białorusi może być znaczny, jako że tam ceny hurtowe tych owoców przekroczyły 4 zł/kg w przeliczeniu, więc polskie jabłko będzie bardzo atrakcyjne, nawet przy rosnących cenach.
Kolejnym czynnikiem pro wzrostowym dla cen polskich jabłek jest pogoda i to w skali europejskiej. Do tej pory było chłodno, co opóźnia wegetację w nowym sezonie. Do tego we Francji i Hiszpanii mieliśmy przymrozki, które uderzyły w sady owoców pestkowych i ziarnkowych. Będzie to miało duży wpływ w końcówce starego sezonu i we wczesnej fazie sezonu nowego.
A co z informacjami o zapasach? Właśnie WAPA opublikowała dane z 1 kwietnia. Według nich zapasy w UE (plus Wielka Brytania i Szwajcaria) to 2,2 mln ton, co oznacza, iż w marcu ubyło z magazynów prawie 756 tys. ton. Najwięcej jabłek mają Włochy – blisko 620 tys. ton.
źródło: dane WAPA
W Polsce zapasy na 1 kwietnia były niewiele mniejsze i wynosiły 617 tys. ton, co oznacza „zejście” w marcu 278 tys. ton (więcej niż w marcu 2021). Pytanie, czy te ponad 600 tys. ton to dużo, czy nie?
Po pierwsze warto zauważyć, że rok temu, 1.04.2021, wcale nie było dużo mniej jabłek, bo dane WAPA mówiły o wolumenie 592 tys. ton (mniej niż teraz o 4 procent). Po drugie pamiętajmy, ze z 200 tys. ton jabłek deserowych zostanie przekserowanych do przetwórstwa, a program ten dopiero co ruszył.
I wreszcie miejmy na uwadze, że dane WAPA dotyczą stanu sprzed ponad miesiąca. Teraz jabłek jest już mniej. O ile? O około 180-190 tys. ton (w kwietniu 2021 z polskich magazynów ubyło 194 tys. ton jabłek. A zatem na 1 maja 2022 w polskich komorach chłodniczych mogło być około 430 tys. ton jabłek. Odejmijmy 200 tys. ton na przemysł, to na maj i czerwiec 2022 zostaje 230 tys. ton (a przecież i z tego nie wszystko będzie mogło pójść na rynek świeży). WAPA szacowała, że w maju i czerwcu 2021 zapasy polskich jabłek zmalały w sunie o 265 tys. ton. Czyli na koniec bieżącego sezonu możemy mieć deficyt jabłek, zwłaszcza jeśli pogoda wciąż będzie kapryśna.