Wczorajsza noc była ósmą z rzędu z przymrozkami
Od drugiej połowy kwietnia mamy wręcz fatalne warunki do uprawy warzyw i owoców w Polsce. W okresie kwitnienia wielu drzew owocowych zrobiło się zimno, co fatalnie wpłynęło na zapylanie. Na terenie prawie całej Polski (wyjąwszy wybrzeże Bałtyku i południowy pas pogórza) mamy już suszę rolniczą. A do tego nie odpuszczają nocne przymrozki.
Noc z 15 na 16 maja była, według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej już ósmą z rzędu, w czasie której doszło lokalnie do spadku temperatury poniżej 0 stopni Celsjusza. A przecież w pierwszym tygodniu maja było pięć takich nicy, a w kwietniu z kolei nie było takiej nicy, żeby gdzieś w Polsce nie było przymrozków.
Ostatnia noc miała, pod tym względem, dużo łagodniejszy przebieg zjawiska, ale rośliny są już mocno wymęczone i ten stres powoduje, że coraz gorzej sobie radzą ze zjawiskiem. Tym razem mieliśmy spadki temperatury poniżej zera głównie na wschodzie i południowym wschodzie kraju, co widać na mapie przygotowanej przez IMiGW.
źródło: IMIGW
Według danych IMiGW spadki temperatury wyniosły do -1,5 stopnia na Podlasiu oraz do -2,5 na Podkarpaciu i do poniżej -4 stopni w górach. Ale rolnicy informują z tamtego rejonu Polski ze ich termometry wskazywały nawet temperaturę poniżej -6 stopni.
Top oznacza kolejne straty. Zwłaszcza w plonach owoców. Spadają zawiązki z jabłoni, widać gorsze zawiązywanie na czereśniach i gruszach. Mówi się że mocno ucierpiały wiśnie. Podobnie jest w przypadku upraw owoców z krzewów. Ale stres spowodowany niską temperaturą w nocy i brakiem odpowiedniego nawilgocenia gleby już odcisnął się negatywnie na uprawach warzyw. Mówią o tym choćby producenci ziemniaków, a zwłaszcza producenci cebuli.
Nie brakuje informacji, że lokalnie straty w plonach sięgają 90 procent, a są i takie miejsca, gdzie pogoda zniszczyła uprawę w stu procentach. W całym kraju trwa szacowanie szkód. Rząd zapowiada pomoc dla poszkodowanych.