Brokuły na finiszu
Łatwo może się jednak okazać, że końcówka sezonu skróci się do około dziesięciu dni. Najwięcej zależy tu od pogody. Choć zatem to jeszcze nie definitywny koniec, można pokusić się o wstępną ocenę tegorocznego sezonu.
Pod względem cenowym było nieźle, to pierwszy wniosek jaki płynie z analizy wykresu średniej ceny brokułów w dużym hurcie (patrz poniżej). Jak widać, przez zdecydowaną większość sezonu tegoroczne ceny były wyższe od tych z dwóch poprzednich lat.
Sezon w roku bieżącym zaczął się znacząco później niż zazwyczaj. Wynikało to z przebiegu warunków agrometeorologicznych. To sprawiło też, że słabsze było plonowanie brokułów, a w konsekwencji niższe były zbiory i podaż. Do pogorszenia tych parametrów przyczynił się też fakt, że po ostatnich kilku latach dość słabych cen, w tym roku rolnicy zmniejszyli obszar upraw brokułów.
Summa summarum przełożyło się to na wyższe ceny i to w okresie od początku sezonu aż do października. Dopiero dobra pogoda i wysokie, jak na październik temperatury dobowe sprawiły, że na rynek hurtowy, w krótkim czasie trafiło dużo tych warzyw, a ich ceny praktycznie załamały się spadając do poziomu 1,00 zł/szt. (z kartonem), a w małym hurcie nawet do 0,80 zł/szt.
Taka sytuacja trwała do poprzedniego tygodnia. Obecnie podaż brokułów znów maleje, a ich ceny odbiły w górę. Za krajowe brokuły w kartonie płacono w czwartek 1,60 – 2,00 zł/szt. Ich podaż zaś maleje w takim tempie, że na kolejny tydzień zapowiadane są pierwsze partie brokułów importowanych. Normalnie taka zapowiedź przyczyniłaby się do zastopowania wzrostu cen towaru krajowego. Tym razem jednak wiadomo, że w Hiszpanii brokuły również drożeją i to bardzo dynamicznie. Dlatego te, które trafią do Polski będą sprzedawane w hurcie minimum po 2,80 zł/szt. (z kartonem) i taki poziom ceny zostawia jeszcze sporo przestrzeni dla brokułów polskich. Pytanie czy uda się powtórzyć świetną końcówkę z zeszłego roku, z cenami, które przekroczyły, w połowie listopada, poziom 2,30 zł/szt.
Zobacz więcej: Brokuły?preview=1