Belgia – jest popyt na ziemniaki, ale…
W Belgii rodzimych ziemniaków jest zauważalnie mniej niż w poprzednim sezonie. Stąd na tamtejszym rynku widać sporą aktywność. Strona popytowa stara się zapewnić sobie dostęp do towaru o odpowiedniej jakości. Wszyscy wiedzą, że zapasy sa mniejsze. Ceny w związku z tym poszły w górę.
Ale nie wszyscy producenci ziemniaka w Belgii mają powody do zadowolenia. Popyt jest zgłaszany przede wszystkim przez przemysł. I producenci ziemniaka na frytki i chipsy nie mają problemów ze zbytem. Również w eksporcie, bo ziemniaka do przetwórstwa brakuje nie tylko w Belgii.
Ale rynek świeży to już inna bajka. Co prawda tu też ceny wzrosły, ale paradoksalnie uderzyło to w producentów. Jadalne ziemniaki belgijskie są relatywnie drogie w porównaniu z towarem z innych krajów (Niemcy). W porównaniu z towarem z Europy Środkowej są wręcz bardzo drogie (ceny w okolicach 0,20 euro/kg).
A to uderza w rodzimy popyt. Belgijscy odbiorcy detaliczni nie chcą przepłacać, a producenci nie chcą sprzedawać taniej. Wysokie ceny zmusiły też do wycofania się z zamówień potencjalnych importerów (np. z krajów takich jak Rumunia czy Bułgaria). Dla nich jest stanowczo za drogo. Do tego wysokie ceny ziemniaków belgijskich ułatwiają wejście na tamtejszy rynek konkurencyjnemu importowi. Ten póki co zdominowany jest przez Niemców.
Sytuacja wygląda więc tak, ze mamy coś w rodzaju klinczu. Belgijscy producenci świadomi, że ziemniaka jest mniej, nie chcą oddawać go po niższych cenach, a to uderza w popyt na ich towar. Na rynku widać nastrój wyczekiwania. Uczestnicy rynku czekają na nowe informacje. Jaki jest stan zapasów w Belgii i innych krajach? Jaka jest jakość tych zapasów i czy są duże straty przechowalnicze? Co z pogodą – czy będzie cieplej? Od odpowiedzi na te pytania zależy to, jak dalej będą się kształtować ceny.
Zobacz więcej: Ziemniaki
Czy ziemniaki będą droższe?
Z ziemniakami to może być różnie…
