Ministerstwo rolnictwa odpowiada protestującym rolnikom
Protest, zorganizowany przez Stowarzyszenie Producentów Ziemniaków i Warzyw – Unię Ziemniaczano Warzywną miał miejsce w środę 7.03 w godzinach 10:00-12:00. Relację z jego przebiegu zamieściliśmy na łamach portalu fresh-market.pl (tutaj).
Jeszcze przed zakończeniem tego pierwszego, ostrzegawczego strajku producentów warzyw i ziemniaków, odbyła się konferencja Ministerstwa Rolnictwa, w której udział wzięli Sekretarz stanu Jacek Bogucki i główny inspektor ochrony roślin i nasiennictwa Andrzej Chodkowski. Przedstawili oni ministerialny punkt widzenia odnośnie sytuacji na polskim rynku ziemniaków.
Wskazali na fakt, że zbiory ziemniaków w 2017 roku były rekordowe i wyniosły 9,5 mln ton. Stwierdzono także, że import ziemniaka do Polski nie ma wpływu na ceny krajowe, bo realizowany jest głównie w obszarze ziemniaka wczesnego, gdy nie ma on jeszcze krajowej konkurencji.
Dalej padły stwierdzenia o tym, że resort rolnictwa wystąpił do „Głównego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa z prośbą o zintensyfikowanie działań kontrolnych w odniesieniu do importowanych do Polski ziemniaków jadalnych. Dotychczasowe wyniki tych kontroli nie wykazały naruszeń przepisów prawnych.”
Mówiono także o wsparciu państwa dla producentów ziemniaków, o unijnych przepisach obrotu ziemniakami, które sa niekorzystne dla polskich producentów. Przywołano też twierdzenie o zmianie preferencji konsumentów, czyli o spadku spożycia ziemniaków. Relacja z konferencji jest dostępna na stronie Ministerstwa Rolnictwa
Na pewno czynniki wskazane podczas konferencji mają istotny wpływ na rynek ziemniaków w Polsce. Na pewno są wśród nich takie, które obiektywnie są dla polskich producentów niekorzystne. Ale nie można nie zauważyć, że argumenty wysunięte niejako w kontrze do postulatów protestujących rolników, nie zabrzmiały wiarygodnie.
Chodzi przede wszystkim o stwierdzenie, że import nie ma wpływu na ceny w Polsce, bo głównie dotyczy ziemniaków wczesnych i to w okresie, gdy nie maja one polskiej konkurencji. Każdy, kto choć trochę zna sektor ziemniaczany, wie, że to teza całkowicie błędna. Przez całą zimę trafiają do Polski ziemniaki z Niemiec, Francji, Holandii, Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii. Często jest to towar, który w kraju pochodzenia trafiłby na przemysł lub wręcz do utylizacji i jest tam sprzedawany za grosze, bo utylizacja kosztuje.
W tym świetle zapewnienia, że kontrole importu nie wykazały nic nieprawidłowego, też brzmią co najmniej dziwnie. A co rolnicy sądzą o pomocy świadczonej im przez instytucje takie jak PIORiN, to zacytować się nie da ze względu na natężenie brzydkich wyrazów w komentarzach rolników.
Niezadowolenie rolników nie wzięło się z niczego. I nie zrodziło się wczoraj. Dojrzewało latami, zwłaszcza po rozpoczęciu wojny handlowej z Rosją. Ale bieżący sezon przelał czarę goryczy. Producenci warzyw maja poczucie, że zostali opuszczeni przez państwo i zostawieni sami sobie w warunkach nierównej konkurencji. Twierdzenie, że jest źle, bo zebrano 9,5 mln ziemniaków, do rolników nie przemawia. To rekordowa ilość, ale w odniesieniu do ostatnich kilku lat. Wcześniej 9 mln ton nie było niczym specjalnym. Bez realnych działań resort rolnictwa nie zdoła ugasić pożaru niezadowolenia, jaki właśnie rozlewa się po warzywno – ziemniaczanej Polsce.
Zobacz więcej: Ziemniaki?preview=1