Nie tylko ziemniaki z UE sprawiają kłopoty Rosjanom
Z braku ziemniaków, które wcześniej do Rosji trafiały z krajów UE, tamtejsi importerzy zmuszeni byli szukać towaru w innych stronach świata. Jednak okazuje się, że Rassielchoznadzor i tak ma pełne ręce roboty, choć póki co nie skutkuje to nakładaniem embarga na kolejne kraje – eksporterów.
Ostatnio na przykład służby nadzoru fitosanitarnego w Sankt Petersburgu zatrzymały partię ziemniaków, która przypłynęła do Rosji z Maroka. Wielkość tej partii wynosiła 54 tony. Rassielchoznadzor znalazł w niej larwy ćmy bulwy ziemniaka, bardzo niebezpiecznego dla upraw szkodnika. Jednak import z Maroka nie został z tego powodu zatrzymany.
Kolejny przykład pochodzi z Władywostoku. Tamtejszy oddział Rassielchoznadzoru zatrzymał partię ziemniaków sprowadzonych do Rosji z Bangladeszu. Wielkość partii to aż 104 tony. Przyczyną zatrzymania było zaś występowanie w zaimportowanych ziemniakach brunatnej zgnilizny.
A to nie pierwszy przypadek zatrzymania importowanych ziemniaków w porcie we Władywostoku. W kwietniu bieżącego roku Rassielchoznadzor zakwestionował dwie partie ziemniaków (w sumie 203 tony) pochodzące z Indii. Natomiast już w maju zatrzymano 57 ton ziemniaków sprowadzonych z Korei Płd. We wszystkich tych przypadkach powodem była właśnie brunatna zgnilizna.
Od początku tego roku rosyjskie służby zakwestionowały aż 24 transporty ziemniaków z Indii i Bangladeszu, w których wykryto występowanie szarej pleśni. Można zatem chyba mówić o regularnym charakterze naruszania rosyjskich przepisów fitosanitarnych.
Zobacz więcej: Ziemniaki?preview=1