Mamy rynek kupujących?

2014-11-05 14:30

Niby wszystko jest zgodnie z definicją. Mamy duża nadpodaż białej kapusty i mizerny, w porównaniu z ta podażą popyt. W związku z tym kupujący mają ogromną przewagę nad sprzedającymi. Mamy zatem rynek kupującego.

Tylko pojawia się jedno pytane – gdzie jest ten mityczny kupujący? Dysproporcja bowiem między zapotrzebowaniem na kapustę a jej dostępnością na rynku przybrała takie rozmiary, że w dużym hurcie trudno już mówić o jakimkolwiek popycie jeśli chodzi o rynek warzyw świeżych.

Nieco lepiej jest niby w przetwórstwie. Ale tu z kolei ceny na poziomie 0,08 zł/kg powodują, że wielu producentom nie opłaca się zbiór kapusty. W handlu na rynku świeżym ceny są na poziomie 0,20 – 0,30 zł/kg, choć są firmy, gdzie ceny zakupu są sięgają 0,40 – 0,45 zł/kg, jednak są to ceny w dużej mierze wirtualne, a na pewno nie rynkowe. To oferta za najlepszy towar i dla stałych dostawców oraz na ograniczoną skalę ilościową. Na południu kraju zresztą ceny zaczynają się już od 0,16 zł/kg.

Na pewno pomógłby mróz. Oczywiście pomógłby eksport do Rosji. Na razie nie zapowiada się ani jedno, ani drugie. Raczej te nieliczne przypadki wyższych cen będą równały w dół. Jedyna, marna zresztą pociecha, to fakt, że ceny są tak niskie, iż są skuteczną barierą dla masowego importu czy to z Niemiec, czy z Holandii. Tam w eksporcie ceny są obecnie na poziomie 0,12 – 1,14 euro/kg, czyli 0,50 – 0,58 zł/kg (plus transport). Ale w zimie kto wie? Może zacząć pojawiać się na polskim rynku słabsza jakościowo kapusta z tamtych krajów, kupowana tam w niższych cenach.

Zobacz więcej: Kapusta