Kontaktujemy się w sprawie cen z kilkuset skupami w całej Polsce. Korzystaj z naszych informacji.

Kup teraz abonament!

Sezon pomidorów na finiszu

2012-10-22 07:28

Początek był niezły

Po fatalnym roku 2011 producenci pomidorów szklarniowych zaczynali nowy sezon pełni obaw. Zastanawiano się przede wszystkim, czy w nowym sezonie uda się odrobić straty z roku poprzedniego, czy też będzie to kolejny słaby rok, co dla wielu mogło zakończyć się bankructwem i zniknięciem z rynku. Rok 2011 był mocnym ciosem w ekonomikę gospodarstw zajmujących się produkcją pomidora. Ucierpiały też firmy zajmujące się handlem tym warzywem, które musiały, zwłaszcza w szczycie paniki związanej z zakażeniami E. coli, dużą część zgromadzonego towaru spisać na straty.

Początek sezonu 2012 przyniósł powiew optymizmu. Ceny startowały nie tylko z poziomu wyższego niż w słabym roku 2011, ale nawet w początku maja znalazły się wyżej niż w niezłym roku 2010. W tym początkowym okresie różnice cen między rokiem 2012 a 2011 były nawet rzędu kilkudziesięciu procent z korzyścią dla roku bieżącego.

Przebieg zmian w cenach przedstawia poniższy wykres (na przykładzie pomidorów wielkości BB):

 

Było lepiej niż przed rokiem

Jak widać na powyższym wykresie, praktycznie przez cały bieżący rok ceny pomidorów szklarniowych były wyższe niż przed rokiem. Jedyny, krótkotrwały wyjątek to spadek cen w 27 tygodniu (początek lipca). Potwierdziły się zatem nadzieje producentów i handlowców. Rok 2012 był lepszy niż 2011 i generalnie kondycja finansowa sektora poprawiła się. Jednak porównanie do roku ubiegłego nie wyczerpuje całości opisu sytuacji. Rok 2011 był rokiem  fatalnym dla branży. Afera z bakteriami E. coli, blokada eksportu do Rosji tragicznie zaważyły na obrazie tego sezonu. Trudno się było spodziewać drugiego tak słabego sezonu.

Porównując sytuację w roku bieżącym z tą z roku 2010 nie ma już tylu powodów do zadowolenia. Jak widać rok 2010, z wyjątkiem maja, był generalnie cenowo lepszy niż rok 2012. Były okresy, gdy różnica cen rok do roku przekraczała 100 proc. (na przykład tydzień 37). Szkoda, że nie udało się powtórzyć wyników z roku 2010, choć trzeba pamiętać, ze był to rok powodzi i mniejszej podaży warzyw.

Ceny uratował eksport

Warto się jednak zastanowić, jaki czynnik miał największy wpływ na poziom cen i koniunkturę na rynku pomidorów w kolejnych latach. Nie trzeba szukać głęboko. Czynnikiem decydującym o obliczu rynku pomidorów jest niezmiennie poziom eksportu, w tym szczególnie eksportu doi Rosji.

Patrząc na rynek pomidorów w ostatnich tygodniach i miesiącach można być pewnym jednego. Gdyby nie eksport, to w ostatnich dziesięciu, dwunastu tygodniach ceny pomidorów szklarniowych spadłyby poniżej zeszłorocznego poziomu. Rynek krajowy charakteryzował się w tym okresie bardzo ograniczonym popytem na pomidory. To eksport uratował ceny. W tym roku oprócz sprzedaży do Rosji dobrze szedł handel z Rumunią (z powodu tragicznej w skutkach suszy w tamtej części Europy). Z racji dość wysokich cen pomidorów holenderskich były też okresy bardzo dobrej koniunktury w eksporcie na zachód.

To eksport, a konkretniej blokada rynku rosyjskiego zdecydowały o tak fatalnej koniunkturze w roku ubiegłym. To również bardzo dobry eksport, w tym przypadku do Rosji, głównie zadecydował o wysokich cenach w roku 2010. Widać zatem, że polski sektor pomidorów szklarniowych opiera się na eksporcie, a znaczenie rynku krajowego jest o wiele mniejsze.

Co dalej?

Jakie są perspektywy dla rynku pomidorów szklarniowych? Te najbliższe można oprzeć na porównaniu do lat poprzednich. Jak widać na wykresie końcówka sezonu to okres, gdy ceny idą w górę. I tego można się spodziewać w nadchodzących tygodniach. Chodź widać też, że ostatni tydzień był okresem stagnacji w handlu (na wykresie cena z 2012 zrównała się z tą z 2011), za co też odpowiada słabszy eksport. Nie mniej, gdy podaż spada, to ceny muszą pójść w górę.

A co z przyszłością w nieco szerszej perspektywie? Pomidory dominują w krajowych uprawach pod osłonami. Polska jest liczącym się producentem pomidorów szklarniowych w UE (według GUS zajmuje w Unii 5 miejsce). W roku 2012 szacuje się, że zebrano w Polsce 435 tys. ton pomidorów spod osłon.

Choć 5 miejsce to brzmi nieźle, to trzeba pamiętać, iż Hiszpania czy Włoch zbierają kilka milionów ton pomidorów rocznie. Oczywiście to inny klimat, ale chodzi tu o fakt, że ma międzynarodowym rynku jest duży popyt na pomidory szklarniowe. Zwłaszcza na rynkach wschodnich, z największym z nich – rynkiem rosyjskim. I tu, choć eksport z Polski w tamtym kierunku rośnie, widać niewykorzystane szanse. Potrzeby importowe Rosji są znacznie większe niż nasz eksport na tamtejszy rynek. Generalnie, w Europie wschodniej i środkowej konsumpcja pomidorów rośnie. To szansa, którą trzeba postarać się wykorzystać. Warto też walczyć o rynki Europy zachodniej, z których polski pomidor jest wypychany (jak na przykład z rynku brytyjskiego).

Jak to zrobić? Stawiając na jakość i dostarczając klientom towar jakiego oni poszukują. A ogólnoeuropejskie trendy w tym względzie są dość klarowne. Poszukiwany jest pomidor drobnoowocowy i twardy. Pomidor o Łądnym i trwałym wyglądzie. Największy popyt jest właśnie na małe (A, B) i twarde pomidory odmian takich, jak Admiro. A w Polsce wciąż uprawia się stosunkowo dużo odmian wielkoowocowych i mniej jędrnych. Jeśli Polacy myślą o poszerzaniu udziału w rynkach zagranicznych, a jak widać jest to jedyna droga dla rozwoju branży, to muszą się dostosować do ogólnoeuropejskich trendów.

 

Jeśli masz pytania, napisz do autora: marek.s|fresh-market.pl| |marek.s|fresh-market.pl

Zobacz więcej: Pomidory

Słowa kluczowe: pomidory, warzywa
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE