Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

U progu nowego sezonu pomidorów

2014-02-28 20:41

Jaki będzie ten sezon? Tego nikt jeszcze nie jest w stanie powiedzieć. bardziej precyzyjnie należałoby zapytać – jaki może być ten nowy sezon. Na tak sformułowane pytanie można już podać zarys odpowiedzi.

Rzut oka wstecz

Zanim spojrzymy uważniej na potencjał, ale i zagrożenie, jakie niesie ze sobą sezon 2014 warto na chwilę wrócić do sezonu zeszłorocznego. Analizując jeszcze raz jego początek i przebieg można będzie wyciągnąć wnioski przydatne na nadchodzące miesiące.

Po dobrym 2012 roku producenci pomidorów wchodzili w nowy sezon ze sporymi nadziejami. I początek, który przypadł na pierwsze tygodnie marca 2013 roku zdawał się nadzieje te potwierdzać.

Pierwsze pomidory szklarniowe, które trafiły na rynki w Kaliszu i Broniszach w paletowych ilościach miały niezłe ceny na poziomie 100,00 – 110,00 zł za karton 6 kg. Kiepska pogoda (a właściwie przedłużona zima) sprawiła jednak, że ceny zaraz wzrosły do 120,00 – 122,00 zł za karton. Przez marzec ceny dość dynamicznie spadały, ale dynamika ta nie była większa niż we wcześniejszych latach. W rezultacie kwiecień zaczynał się z cenami 60,00 – 70,00 zł za karton.

W dużym hurcie sezon ruszył właśnie z początkiem kwietnia i co warto zaznaczyć ze średnią ceną wyższą niż rok wcześniej. Przebieg zmian ceny średniej w dużym hurcie dla poprzednich sezonów przedstawiamy na poniższym wykresie. Pokazuje on cenę średnią pomidorów wielkości B.

 

 

Jak widać początek sezonu 2013 wypadł całkiem nieźle. Niestety potem było już gorzej. Wykres pokazuje, że już od połowy maja ceny zeszły poniżej poziomu z analogicznych okresów roku 2012. I tak było, z krótkimi wyjątkami, niemal do końca sezonu.

Dlaczego sezon rozwinął się tak niekorzystnie? W skrócie powodem była nadpodaż pomidorów. Towaru na naszym rynku było tak dużo, że ceny nie miały szans na uzyskanie poziomów podobnych jak w roku 2012.

problem w tym, że ta nadpodaż nie była skutkiem produkcji wychodzącej z polskich szklarni. Co prawda zbiory w roku 2013 jeśli chodzi o pomidory spod osłon były wysokie – na poziomie 510 tys. ton (o ponad 2 procent więcej niż w 2012 roku), ale ta produkcja nie byłaby problemem gdyby nie import.

A w zeszłym roku import wręcz zalewał nasz rynek. Głównie import holenderski oferowany po zadziwiająco niskich cenach. Holendrzy mieli ogromny problem z eksportem swojej produkcji pomidorowej i upychali ją za wszelką cenę gdzie się dało.

W rezultacie zrobiło się za mało miejsca dla towaru krajowego. Nie pomógł tu nawet GUS nie opublikował jeszcze danych za cały rok 2013, ale wiemy, że po trzech kwartałach eksport polskich pomidorów wyniósł 76,9 tys. ton, o 2,7 tyt. ton więcej niż w analogicznym okresie 2012 roku (+0,9 procent). Jeśli ten trend został utrzymany, to można szacować cały eksport w roku minionym na 93,0 – 93,5 tys. ton. jednak to okazało się za mało. Po trzech kwartałach 2013 roku import wyniósł więcej, bo 101,9 tys. ton., aż o 12,6 procent więcej niż rok wcześniej. Można szacować, że w całym 2013 roku zaimportowano do Polski około 125 tys. ton pomidorów.

I tu jest źródło problemów, które trapiły polskich producentów pomidorów w sezonie 2013. A wiele wskazuje na to, że problemy te nie stracą na aktualności i na ostrości w nadchodzącym sezonie 2014.

To może być trudny sezon

Sezon, który właśnie startuje może okazać się kolejnym, drugim z rzędu trudnym sezonem dla polskiej branży produkcji pomidorów spod osłon. Pierwsze palety krajowych pomidorów szklarniowych właśnie trafiły na Bronisze. A ich ceny są znacząco niższe od tych zeszłorocznych. Wtedy było to 120,00 – 122,00 zł za karton 6 kg, teraz minimum jest na poziomie 90,00 zł.

Bo też mamy zupełnie inną sytuację pogodową. Ciepła i słoneczna „zima” sprawiła, że wyjątkowo wcześnie rozpoczęto nasadzenia. Przy takiej, bardziej wiosennej niż zimowej pogodzie szybsza była też wegetacja pomidorów.

W rezultacie może się okazać, że podaż będzie rosła bardzo szybko już od startu, a to oznacza błyskawiczną obniżkę cen. Nawet bez sprzedawania belgijskich pomidorów jako polskich, co miało miejsce rok temu.

Jeśli pogoda się nie popsuje, jeśli nie będzie powrotu do zimy czy choćby pogody słotnej i pochmurnej, to możemy być świadkami bardzo wysokich zbiorów. A zatem widać możliwość kolejnego roku z permanentną nadpodażą pomidora. Zwłaszcza jeśli znów będziemy przeżywać inwazję pomidora z Holandii. W zeszłym roku minimum ceny średniej dla pomidorów B miało miejsce na początku sierpnia i wynosiło 0,67 zł/kg. teraz może być 0,50 zł/kg. przypomnijmy, że mowa o wartości średniej arytmetycznej.

Ważny jest eksport, ale i rynek krajowy

Na szczęście nie tylko zagrożenia rysują się na horyzoncie bieżącego sezonu. Widać też wątki pozytywne. Za taki należy uznać powstanie Stowarzyszenia Producentów Pomidorów i Ogórków Pod Osłonami. Stowarzyszenie zostało zarejestrowane w styczniu 2013 roku, zatem miało już trochę czasu na swą działalność.

SPPiOPO grupuje 91 członków, którzy prowadzą uprawy na 480 ha pod osłonami. A jego celem jest kreowanie wsparcia dla producentów, zarówno w obszarze produkcyjnym, jak i w obszarze handlowym oraz w otoczeniu – prawnym, finansowym czy logistycznym. Stowarzyszenie działa też w kierunku współpracy z organami państwowymi tak, aby interesy branży były reprezentowane i chronione.

 SPPiOPO angażuje się również we wspieranie działań Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno – Spożywczych. A celem tych działań jest eliminacja nieuczciwych praktyk konkurencyjnych. To bardzo ważny aspekt działalności stowarzyszenia, które ma większe możliwości w tym względzie niż pojedynczy producenci.

Efekt skali można wykorzystywać również w negocjacjach z potencjalnymi odbiorcami, w tym z sieciami handlowymi. Jako istotny cel  można tu wskazać dążenie do zmiany proporcji pomidorów krajowych i importowanych w ofertach sieci handlowych.

Rynek krajowy jest bowiem bardzo ważny dla polskich producentów pomidorów. Oczywiście eksport jest również istotny, jednak nie można polegać tylko na nim. A potencjał rodzimego rynku jest wbrew pozorom jeszcze bardzo duży, choć występuje problem nadpodaży.

Jak wspomnieliśmy jednak, ta nadpodaż jest konsekwencją ogromnego importu, który nie ustaje nawet w szczycie sezonu krajowego. Skuteczne konkurowanie z importem dać może  nową „przestrzeń” dla zbytu towaru krajowego. I tu efekt skali, a więc także rola Stowarzyszenia jest niezaprzeczalna.

Są zatem i szanse w przyszłości tej branży, ale jak widać są to szanse wynikające z działań w dłuższej perspektywie czasu. Natomiast w sezonie, który się właśnie zaczyna nie będą one raczej jeszcze zbyt widoczne. A to oznacza, że prawdopodobnie będzie to drugi z kolei trudny sezon.

Zobacz więcej: Pomidory

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE