Kontaktujemy się w sprawie cen z kilkuset skupami w całej Polsce. Korzystaj z naszych informacji.

Kup teraz abonament!

Bardzo drogie świeże witaminy

2010-08-04 00:00
Wysokie ceny detaliczne owoców wcale nie poprawiły sytuacji ekonomicznej naszych sadowników, za to z pewnością uderzają konsumentów mocno po kieszeni, informuje Echo Dnia: Radom.

W tym roku przeciętny konsument bardzo dotkliwie odczuwa na swojej kieszeni drożyznę, jaka panuje w odniesieniu do cen owoców i warzyw. Producenci narzekają jednak na wyjątkowo skromne zbiory i ogromną rozbieżność, jaka panuje pomiędzy cenami skupu a tym, co musi zapłacić statystyczny Kowalski w sklepie. TD jest wyjątkowo trudny rok dla producentów, przetwórców, konsumentów. Skupiliśmy o 50-70 procent mniej truskawek i wiśni niż w poprzednim roku. Owoców było mniej, ale też znacznie gorsza okazała się ich jakość. Zawiniła zimna wiosenna aura, ale też powodzie. W niektórych sadach stała woda i nie można było wykonać oprysków. Ta sytuacja musi się odbić na cenach przetworów - mówi Eugeniusz Kaczkowski, prezes Zakładu Przetwórstwa Spożywczego Maków w Makowie koło Radomia. - Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Rolnicy, którzy „sparzyli" się ubiegłorocznymi niskimi cenami owoców, w tym wiśni, zwyczajnie nie inwestowali w nawozy, środki ochrony roślin. Skutek jest taki, że mamy owoce takie, jakie mamy - dodaje poseł Mirosław Maliszewski, szef Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. CO Z TEGO, ŻE DROGIE SKORO SADY SĄ PUSTE Zakład Maków w tym roku płacił za wiśnie nawet 3-4 razy więcej niż w ubiegłym roku. Cena kilograma wiśni „na rampie" kosztowała wczoraj od 2,8 do 3 złotych za kilogram. Koniunkturę w kraju nakręca podobna sytuacja na zachodzie Europy, gdzie owoce też nie obrodziły. Tak duży wzrost cen wcale nie oznacza, że sadownicy mogą spokojnie liczyć zyski. Wiśni było po prostu w sadach bardzo mało, a niska jakość części zbiorów sprawiła, że owoce w ogóle nie nadawały się do sprzedaży. Jest jeszcze jedna rzecz, której sadownicy nie potrafią wytłumaczyć. - Mimo małych zbiorów i mniejszej podaży ceny niektórych owoców, na przykład czarnych porzeczek ceny skupu są relatywnie mniejsze niż w ubiegłym roku - informuje Mirosław Maliszewski. SKĄD TE RÓŻNICE? Wszystkich dziwi też rozbieżność cen w skupie i tych, które obowiązują w sklepach i targowiskach. Cena do 3 złotych za kilogram wiśni w skupie ma się nijak do ceny 8-10 złotych za kilogram owoców na giełdzie rolnej i kilkunastu złotych ceny detalicznej w sklepie. W tym roku za kilogram porzeczek czerwonych płacono w skupie około 75 groszy, podczas gdy w hipermarketach można było półkilogramowy pojemnik owoców kupić za około 4 złote. - Nie powinniśmy mylić cen owoców przeznaczonych do przetwórstwa od owoców deserowych, bo to są różne kategorie. Tym niemniej na pewno na polskim rynku istnieje trudno wytłumaczalna rozbieżność pomiędzy zapłatą, jaką dostaje producent a tym, co musi zapłacić konsument. To jest bolączka, z którą trudno walczyć, bo mamy przecież wolny rynek. Radą na to jest solidarna postawa producentów, którzy powinni nauczyć się bronić przed narzucaniem niskich cen. Ale także ważne jest, aby po drodze z sadu do sklepu było jak najmniej pośredników - uważa Mirosław Maliszewski.

Źródło: Echo Dnia: Radom
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem