Białoruś zaprzecza zarzutom
Białoruś twardo zaprzecza wszystkim rosyjskim zarzutom w sprawie re-eksportu do Rosji zakazanych europejskich owoców i warzyw, informuje agencja TASS, powołując się na wypowiedź premiera białoruskiego rządu Michaiła Miasnikowicza.
„Wszelkiego rodzaju oskarżenia, że coś jest przepuszczane, są niezgodne z prawdą i bezpodstawne. W związku z tym strona białoruska z pewnością będzie nadal wypełniała wszystkie ustalenia z porozumień międzypaństwowych.” – powiedział szef białoruskiego rządu.
Według Miasnikowicza towary tranzytowe na Białorusi są sprawdzane i dostarczane do punktów, które zostały uzgodnione ze stroną rosyjską. „A już w jej kompetencji jest decyzja, co dalej robić z tymi transportami.” – dodał premier.
Prezydent Aleksandr Łukaszenka powiedział 3 grudnia bieżącego roku, że Białoruś nie może sobie pozwolić na wprowadzenie zakazu tranzytu żywności z Zachodu do Rosji. „Jeśli Rosja nie chce aby przez jej terytorium szły towary tranzytem do Kazachstanu, Uzbekistanu, Chin, Mongolii czy Turcji, to sama powinna tego tranzytu zakazać.” – powiedział A. Łukaszenka. Według niego Białoruś ma położenie kraju tranzytowego i na tym zarabia. „Nie możemy zabronić tranzytu przez Białoruś, bo byłoby to pogwałceniem wszelkich norm prawa międzynarodowego.” – dodał prezydent.
Przypomnijmy, że Rossielchoznadzor, rosyjska agencja ochrony weterynaryjnej i fitosanitarnej wprowadziła od 30 listopada zakaz wwozu produktów z Białorusi, jadących tranzytem do krajów trzecich, poza ściśle wyznaczonymi punktami odprawy granicznej.
Albania zabanowana, następni w kolejce
Rosja dzielnie walczy z przemytem
Polskie jabłka znów trafią do Rosji?
Wieści z Rosji
Rosja: Rosselchoznadzor zaostrza kontrolę nad tranzytem z Białorusi
czytaj dalej