Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Widmo tanich ziemniaków

2013-08-30 08:00

Dwa niezłe sezony

Sezon 2012/2013 nie od początku zapowiadał się na udany dla producentów ziemniaków. W lipcu ceny młodych ziemniaków 2012 spadły niemal do zera. Rynek był zasypany towarem, na który brakowało chętnych. Rolnicy zapowiadali protesty. Ale przyszła susza na Bałkanach, a potem okazało się jeszcze, że ziemniaków brakuje też w Europie Zachodniej. Ruszył eksport z Polski na skalę dawno nie oglądaną. Nadwyżki z rynku krajowego zniknęły i powoli zaczęła się budować cena. I choć w końcówce sezonu nie było cen na poziomie 1,00 zł/kg i wyżej, to i tak było znacznie lepiej niż się na początku zapowiadało.

W bieżącym roku ceny są wysokie już od startu nowego sezonu. Najpierw długa zima, potem ulewy niszczące nasadzenia zrobiły swoje. Już wiadomo, że w tym roku ziemniaków będzie mniej niż rok wcześniej. O ile mniej? Na miarodajne szacunki trzeba poczekać do września. Sytuacja jest bowiem niejednoznaczna. Są rejony kraju, gdzie plony, zwłaszcza niektórych odmian są fatalne. Tak, jak irgi w niektórych częściach Mazowsza (są pola, gdzie zbierano zaledwie około 3 ton z ha). Słabo, choć nie aż tak tragicznie  jest z plonowaniem na Śląsku i w niektórych częściach Wielkopolski oraz województwa łódzkiego. Podobne informacje płyną z Kujaw. W Małopolsce dużo ziemniaków już zostało wykopanych i sprzedanych. Na jesień zostanie niewiele. Znacznie lepiej jest natomiast na Pomorzu. Swoje zrobiła też susza z lipca i początku sierpnia.

Słabe lub nawet bardzo słabe plony to zapowiedź wysokich cen. Zwłaszcza, że raczej nie grozi naszemu rynkowi zalew ziemniaka importowanego, choć na pewno rola importu będzie, w bieżącym sezonie, istotna. Już wiadomo bowiem, że plony w Niemczech będą w najlepszym razie przeciętne. Podobnie w Wielkiej Brytanii i Holandii.

Już teraz ceny są na relatywnie wysokim poziomie. Za ziemniaki w dużym hurcie płaci się obecnie od 10,00 do 15,00 zł za worek 15 kg, czyli od 0,66 do 1,00 zł/kg. Poziom o jakim rolnicy rok temu mogli tylko pomarzyć. Ceny są w miarę stabilne i nie spadły znacząco (najniżej do 8,00 zł za worek) nawet w lipcu, tradycyjnie okresie wakacyjnego zastoju na rynku ziemniaka.

Zatem warunki pogodowe sprawiły, że mamy do czynienia z dwoma sezonami pod rząd, w których ziemniaki są towarem deficytowym i mają Dore ceny. A to niestety niesie ze sobą zagrożenie na przyszłość. Zwłaszcza, iż są czynniki zewnętrzne w stosunku do rynku ziemniaka, które potęgują to zagrożenie.

Ucieczka od tanich zbóż

O jakież to zagrożenie chodzi? Wynika ono z prostego mechanizmu psychologicznego, rok w rok obserwowanego na rynku rolnym. Dobry poziom cen w jednym sezonie zachęca rolników do zwiększenia upraw danej rośliny w sezonie kolejnym. Często zdarzało się tak, że to zwiększenie było tak duże, ze powodowało nadpodaż i załamanie cen w kolejnym roku.

Tak też może być za rok z ziemniakami. Jeśli rolnicy, skuszeni obecnymi cenami, znacząco zwiększą nasadzenia, w roku 2014 możemy znów mieć rynek zasypany ziemniakiem, którego nie będzie miał kto kupić.

A jakie czynniki dodatkowo sprzyjają takiemu zagrożeniu. Chodzi oczywiście o szybko spadające ceny zboża. I poczucie producentów, że są w tym zakresie ofiarami zmowy cenowej. Wszak zbiory tegoroczne nie były rekordowe. Skąd więc tak niskie ceny?

A te niskie ceny będą zniechęcały do utrzymania areału zbóż w kolejnym sezonie. Rolnicy uciekając od upraw zbóż będą zaś szukali zastępstwa dla nich. Najłatwiej sięgnąć po ziemniaki. Innych alternatyw jest niewiele. Po te ziemniaki, które obecnie mają tak atrakcyjne ceny, i które, według wszelkiego prawdopodobieństwa, w zimę i na wiosnę będą jeszcze droższe.

Co z cenami sadzeniaków?

Testem na prawdziwość takiej prognozy będzie sytuacja w segmencie sadzeniaków. a jej liczbową ilustracją będzie kierunek i dynamika zmian cen sadzeniaków. Jeśli bowiem hipoteza o dużym wzroście produkcji ziemniaków w sezonie 2014/2015 ma być prawdziwa, to znacząco powinno wzrosnąć zapotrzebowanie na materiał do sadzenia.

Jeśli, z kolei wzrośnie popyt na sadzeniaki, to oczywiście w górę pójdą ich ceny. I zmiany tych cen, oraz to, jak szybko będą się one dokonywały, pomoże w szacowaniu skali prognozowanego wzrostu produkcji ziemniaków. Warto więc śledzić ceny sadzeniaków w bieżącym sezonie.

Ziemniaki znów prawie za darmo?

Powyżej omówiony został, w zarysie przebieg dwóch poprzednich sezonów i sezonu bieżącego. Warto jeszcze rzucić okiem na ceny w sezonie 2010/2011. W sezonie tym, ze względu na niższą podaż i dobrą koniunkturę sprzedażową ceny ziemniaków dynamicznie rosły. Ten sezon jest bardzo istotny dla naszych rozważań, gdyż można uznać go za model sezonu obecnego. W konsekwencji na sezon 2011/2012 można spojrzeć, jak na model sezonu przyszłego – 2014/2015.

Zmiany cen ziemniaków w dużym hurcie, w sezonach 2010/2011, 2011/2012 i w bieżącym 2013/2014 ilustruje wykres 1.

Wykres 1, źródło: dane własne

W każdym z tych sezonów rozróżnić można trzy fazy cenowe. W fazie pierwszej, na początku sezonu, w rezultacie wzrostu podaży ceny ziemniaków szybko spadają. W fazie drugiej następuje dłuższa lub krótsza stabilizacja, a w fazie trzeciej, gdy zapasy ziemniaków maleją, ich ceny zaczynają wzrastać.

Opierając się na tym, co napisano powyżej warto się zastanowić, jakie mechanizmy decydują o dynamice zmienności cen w tych trzech fazach. Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna. Podstawową rolę odgrywają tu zmiany w relacji podaż – popyt. Ponieważ z naszych rozważań wynika, że podaż ziemniaków w danym sezonie jest pochodną sytuacji cenowej (w zatem popytu) w sezonie poprzedzającym warto zapoznać się z danymi o areale upraw i wielkości zbiorów ziemniaków w omawianym okresie.

Ilustrują to dwa poniższe wykresy. Wykres 2 pokazuje zmiany w powierzchni upraw, a wykres 3 zmiany w wielkości zbiorów.

Wykres 2, źródło: dane GUS

Wykres 3, źródło: dane GUS

Patrząc na powyższe wykresy wydaje się oczywistym, że teza o zależności między cenami w danym roku, a produkcją ziemniaków w roku następnym jest zasadna. Zbiory z roku 2010 przełożyły się w sezonie 2010/2011 na wysokie ceny ziemniaków. Zarówno areał uprawy, jak i te zbiory były niższe niż w latach poprzednich. W rezultacie, w roku 2011 rolnicy zwiększyli powierzchnię uprawy ziemniaków o 5,7 tys. ha. Przy sprzyjających warunkach agrometeorologicznych dało to zwyżkę zbiorów aż o 913,7 tys. ton ziemniaków.

Dostarczenie na rynek, w 2011 roku, nadwyżki niemal miliona ton ziemniaków  zaowocowało dramatycznie niskimi cenami w całym sezonie 2011/2012. To z kolei zniechęciło rolników do uprawy ziemniaków w kolejnym roku. W rezultacie areał spadł o aż 33,4 tys. ha, a zbiory o 320,6 tys. ton. A i tak, przypomnijmy, taka wielkość produkcji mogła się okazać zbyt duża gdyby nie popyt spoza granic kraju.

Jak duży był spadek cen w roku 2011, pomiędzy sezonem 2010/2011 i 2011/2012 pokazuje wykres 4, który obrazuje ostatnie miesiące starego i pierwsze nowego sezonu. Skala spadku cen nie wymaga komentarza.

Wykres 4, źródło: dane własne

Jeśli zgodzimy się co do tego, że wzrost produkcji ziemniaków w sezonie 2014/2015 jest wielce prawdopodobny, konkluzją musi być założenie też spadku cen, jako konsekwencji tegoż wzrostu. Oczywiście nie możemy zapominać o pogodzie – kolejnym czynniku kluczowym dla rozpatrywanego problemu. Oczywiście pogoda jest czynnikiem losowym, nieprzewidywalnym w swoim konkretnym przebiegu w danym sezonie produkcyjnym.

Jak niskie mogą to być ceny? Dość trudno to ocenić. Zbyt dużo zmiennych wchodzi w grę. Ale podchodząc do sprawy technicznie, a nie fundamentalnie możemy znów spojrzeć na wykresy 1 i 4. Na pierwszym wykresie widać, że zmienność cen w bieżącym sezonie ma bardzo zbliżony przebieg do tego, co działo się w sezonie 2010/2011. Jeśli te podobieństwo się utrzyma, to w maju możemy spodziewać się cen „starych” ziemniaków na poziomie 1,25 zł/kg.

A jeśli zachęceni tym rolnicy znów zwiększą powierzchnię upraw, tak jak zakłada modelowany tu rozwój sytuacji? Wtedy w nowym sezonie stanie się to, co miało miejsce w sezonie 2011/2012 i co widać na wykresie 2. Gwałtowny spadek cen niemal od początku nowego sezonu.

Tu możliwe są dwa skrajne poglądy (wykraczające poza samą problematykę produkcji rolnej). Pierwszy – dwa słabe lata w plonowaniu zmniejszają prawdopodobieństwo kolejnego kiepskiego roku i kolejnych niskich zbiorów. Jeśli taki pogląd okazałby się prawdziwy, to oznaczałoby korelację zwiększenia nasadzeń i sprzyjających warunków uprawy (pewnie nie tylko w Polsce). W konsekwencji mielibyśmy do czynienia z ponadprzeciętnymi plonami z powiększonego areału. I wielce prawdopodobny spadek cen na poziom 0,10 zł/kg.

Jednak możliwy jest inny punkt widzenia, zahaczający o problemy zmian pogodowych w wymiarze całej naszej planety. Pomińmy tu spór o to, czy jest globalne ocieplenie, czy go nie ma. A jak jest, to czy jest to skutek ludzkiej działalności. Wystarczy stwierdzenie, że w ostatnich latach klimat się znacznie „zderegulował” i obserwujemy nasilenie zjawisk ekstremalnych oraz generalne pogorszenie warunków uprawy w naszym zakątku świata (susze na przemian z powodziami, grad, ulewy itd.). Taki punkt widzenia oznacza, że nie można mówić o mniejszym, czy większym prawdopodobieństwie tego, że kolejny sezon będzie charakteryzował się lepszymi warunkami agrometeorologicznymi. I nawet przy znacznym zwiększeniu areału upraw ziemniaka niekoniecznie będziemy mieli większe zbiory.

Jednak takie stanowisko nic nam nie daje. Dla oceny zagrożeń lepiej przyjąć model bardziej przewidywalny, z prawdopodobnym wzrostem produkcji ziemniaka. Taki model daje każdemu rolnikowi asumpt do głębokiego namysłu i przemyślenia potencjalnej strategii dalszej produkcji.

Zobacz więcej: Ziemniaki

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE