Kalafiorowa luka

2013-12-03 15:23

Z dużego hurtu polskie kalafiory już zniknęły. Końcówki z zapasów sprzedawane są na giełdach. W zasadzie powinniśmy być świadkami szybkiego wzrostu podaży kalafiorów importowanych. Ale nie jesteśmy. Dlaczego?

Krajowych kalafiorów jest już bardzo mało. Przy tym ich jakość jest daleka od ideału. Jak to z końcówkami zapasów. Róże są drobniejsze i często o nie najładniejszym kolorze. Stąd, pomimo spadającej podaży ceny na giełdach już nie pędzą tak w górę, jak jeszcze w drugiej połowie listopada. Generalnie są one na poziomie 2,00 – 3,00 zł/szt.

Dlaczego zatem na tak sprzyjający rynek nie wjeżdżają duże ilości kalafiora z Holandii i Francji? Dlatego, że importerzy jeszcze czekają. Kalafiory we Francji i Holandii są drogie, zwłaszcza te ładne, kalibru 6 (o dużych różach). Importerzy nie chcą ryzykować, że towar będzie się trudno sprzedawał. Tym bardziej, że jeszcze w zeszłym tygodniu w dużym hurcie były kalafiory i to po cenach na poziomie poniżej 3,00 zł/szt. Lepiej poczekać, aż wspomniana luka podażowa zrobi się naprawdę spora. Wtedy sprzeda się nawet towar drogi.

A ceny na zachodzie Europy poszły do góry imponująco. W pierwszej połowie listopada eksporterzy holenderscy mieli w swoich ofertach kalafiory po 2,90 – 3,90 euro/6 szt. zależnie od opakowania. Kalafiory francuskie były po 4,50 – 4,75 euro/6 szt.

Teraz ceny są na poziomie 8,25 - 10,00 euro/6 szt. za holenderskie i 8,50 euro/6 szt. za francuskie. To w zasadzie drugie tyle co niecałe 3 tygodnie temu. Kalafiory mniejsze wychodzą taniej. Oferowane są po 9,00 – 10,00 euro/8 szt. W przeliczeniu na złotówki są to ceny na poziomie od 4,40 do niemal 7,00 zł za sztukę plus trzeba doliczyć transport. Nic dziwnego, że importerzy nie palą się do ich sprowadzania.

Zobacz więcej: Kalafiory