„Pekinka” – problemów ciąg dalszy
Problemy z kapustą pekińską są od początku sezonu. Tak dla producentów, handlowców jak i odbiorców. Najpierw cenowy dołek, potem susza i luka w podaży, która pociągnęła za sobą wzrost cen do poziomów nie oglądanych wcześniej o tej porze roku.
Od ostatniej dekady września „pekinka” dynamicznie tanieje, ale to nie oznacza końca problemów. Oczywiście coraz niższe ceny nie mogły spotkać się z entuzjazmem producentów, ale obecny stan tynku to nie jest to, o czym marzą również kupcy.
To nie podaż jest teraz największym problemem, jak to miało miejsce w lecie. Na pierwszy plan wysunęła się jakość. Kapusta pekińska masowo porażona jest „tipburnem”. Z wierzchu ładna, po przekrojeniu okazuje się brązowa, co dyskwalifikuje taki towar z handlu. Są rejony kraju, gdzie nawet ponad 50 procent bieżącego zbioru „pekinki” jest porażona „tipburnem”.
To oznacza katastrofalną wydajność. A ceny w międzyczasie zeszły do poziomu 1,00 – 1,30 zł/kg w skupie i 1,40 – 1,60 zł/kg „na gotowo” w sprzedaży. Jak zmieniła się sytuacja cenowa najlepiej pokazuje nasz wykres.
W
Widać na nim, że wciąż jeszcze kapusta pekińska ma średnią cenę sprzedażową wyższą niż w analogicznym okresie wszystkich poprzednich sezonów prezentowanych w zestawienie, w tym sezonu2010/2011, który charakteryzował się również niskimi zbiorami tej kapusty.
Widać jednak także, że obecna cena niemal zrównała się właśnie z tą z października 2010. Co to oznacza? Może być istotną wskazówką, że spadek cen kapusty pekińskiej będzie teraz wyhamowywał. Nawet przy słabym popycie i względnym wzroście podaży związanym z trwającym zbiorem późnych odmian.
Nawet jeśli ceny nie zaczną znów rosnąć równie szybko co w 2010 roku, to raczej należy oczekiwać ich stabilizacji, a nie dalszej zniżki. W perspektywie zaś dwóch najbliższych miesięcy zwyżka wydaje się i tak nieunikniona. Zwłąszcvza jeśli zima przyjdzie prędko i będzie mroźna.
Zobacz więcej: Kapusta pekińska
Ostry zjazd „pekinki”
„Pekina” po piątaku?
Ceny „pekinki”- sky is the limit?
