Rynek warzyw szklarniowych – kasandryczne przepowiednie się nie sprawdziły
Produkcja warzyw szklarniowych w Unii Europejskiej znalazła się w obliczu ogromnych problemów jeszcze w roku 2021. Oczywiście głównym źródłem tych kłopotów był kryzys energetyczny, który już wtedy mocno uderzał w branże, które potrzebują znacznych ilości opału i energii elektrycznej. A branża szklarniowa do takich niechybnie należy.
Od tamtego czasu sytuacja tylko się pogarszała. Jeszcze w roku 2021 pojawiły się prognozy, że jeśli nie znajdziemy rozsądnego wyjścia z tej sytuacji (a zdaniem większości uczestników branży szklarniowej byłoby to tylko odejście od idiotycznej polityki klimatycznej UE), to szklarniowe pomidory, ogórki czy papryka rodzimej produkcji, dla konsumentów unijnych, staną się w okresie zimowym towarem luksusowym.
Po rosyjskiej agresji na Ukrainę i kolejnych wzrostach cen paliw i energii elektrycznej, prognozy dotyczące branży szklarniowej były jeszcze bardziej pesymistyczne. Prognozy te zdawały się potwierdzać, gdy z Belgii, Holandii, Francji czy Niemiec zaczęły dochodzić informacje, że producenci wstrzymują zimową produkcję ze względu na horrendalne koszty ogrzewania i doświetlania szklarni. W Polsce w grudniu również z półek zniknęły rodzime ogórki i pomidory (wyjątkiem są pomidory malinowe).
A jednak te najczarniejsze wizje zapaści całej branży szklarniowej w Unii Europejskiej nie sprawdziły się. Produkcja zimowa w Europie Północnej spadła, to fakt. Ceny wielu warzyw szklarniowych rosły i to czasem gwałtownie. Ale powody tego stanu rzeczy były tez inne, niż te wskazane powyżej. Południe Europy dostarcza nadal tych warzyw do całej Unii i dostarcza ich dużo. Przoduje tu Hiszpania. Dość gwałtowne wzrosty cen tłumaczone są zaś problemami z kapryśna pogodą, która doprowadziła najpierw do kumulacji podaży, a potem do jej gwałtownego spadku.
Ceny warzyw szklarniowych na aukcjach hurtowych w hiszpańskim regionie Almeria mocno spadały w grudniu. Średnia cena pomidorów (Ramo) spadła z 1,16 euro/kg do 0,33 euro/kg; ogórków długich z 1,17 euro/kg do obecnego poziomu 0,50 euro/kg; papryka czerwone z 1,44 euro/kg do 0,83 euro/kg, cukinii z 1,35 euro/kg do 0,53 euro/kg, zaś bakłażanów z 2,51 euro/kg do 1,19 euro/kg. Przed Bożym Narodzeniem ceny te nieco odbiły w górę (z wyjątkiem ogórków), ale teraz znów zaczynają spadać (np. bakłażany już zdążyły potanieć do 0,82 euro/kg).
Na polskim rynku hurtowym jeszcze tego nie widać. Ceny utrzymują poziom z ostatniej dekady grudnia i są znacząco wyższe w relacji rok do roku. Pomidory czerwone sprowadzane z Hiszpanii mają ceny w handlu hurtowym na większą skalę w przedziale 6,00-12,00 zł/kg, o 50 procent wyższe niż rok wcześniej. Ogórki importowane mają ceny 8,00-11,00 zł/kg (i tu mieliśmy już spadek po Świętach o 5 procent), co daje wzrost rok do roku o 46 procent. Papryka czerwona ma ceny 8,00-10,00 zł/kg, czyli o jedną trzecią wyższe rok do roku. Cukinia jest oferowana po 5,00-7,00 zł/kg i jest to 29 procent taniej niż na początku stycznia 2022 roku. Zaś hiszpańskie bakłażany mają ceny w przedziale 9,00-12,00 zł/kg, co daje 17 procent wzrostu rok do roku.
Jednak wielu uczestników rynku wciąż twierdzi, że branża szklarniowa w Unii Europejskiej znajduje się w stanie permanentnego zagrożenia zapaścią i jeśli ceny energii nie wrócą do normalności, to czeka nas wiele bankructw i likwidacji produkcji w tej branży, zwłaszcza na północy kontynentu, gdzie koszty ogrzewania i doświetlania są dużo wyższe niż na południu.
Zobacz więcej: news