Cena cebuli na razie się trzyma
Ceny cebuli na polskim rynku hurtowym ustabilizowały się po ostatniej korekcie zwyżkowej z początku bieżącego miesiąca. Obecnie ceny sprzedażowe cebuli w kalibrze powyżej 50 mm są na poziomie 0,40 – 0,55 zł/kg. Aktualne pozostaje jednak pytanie co dalej? Czy ceny cebuli mają szansę na dalsze umocnienie, czy też (to wariant mniej optymistyczny) zdołają się utrzymać na obecnym poziomie?
Na horyzoncie bowiem rysuje się coraz wyraźniej zagrożenie. Ceny cebuli nie tylko mogą w najbliższym czasie nie urosnąć wyżej, ale nawet mogą spaść. Może nie będzie to spadek duży, raczej korekta. Ale przy tak słabym sezonie nawet parę groszy robi różnicę.
Jakie są przesłanki dla scenariusza pesymistycznego. Płyną one z tego samego kierunku, skąd wcześniej płynęły przesłanki wzrostowe – z Holandii. Na początku listopada ceny na holenderskim rynku dobiły do 10,00 euro/100 kg dla producentów i do 13,00 – 14,00 euro/100 kg w przypadku cen sprzedażowych. Można było oczekiwać, że przełoży się to na sytuację na rynku polskim. I w końcu doczekaliśmy się i u nas (wspomnianej wyżej) podwyżki.
A jak jest obecnie w Holandii? 10,00 euro dla producentów to już zamierzchła przeszłość. teraz jest to zaledwie 5,00 – 7,00 euro/100 kg. A ceny sprzedażowe zeszły do 9,75 – 10,50 euro/100 kg. W listopadzie Holendrzy, aby podołać swoim zamówieniom eksportowym, zaczęli ściągać cebulę również z Polski. Teraz to na polskim rynku pojawia się coraz więcej ofert na cebulę importowaną z Holandii.
Presja więc rośnie. Niestety rodzi to spore prawdopodobieństwo korekty na naszym rynku. Wydaje się, ze może być to zniżka średnio o 0,03 – 0,05 zł/kg. Oczywiście o ile nie zmieni się inny ważny czynnik, a mianowicie pogoda. Jeśli doczekalibyśmy się szybkiego nadejścia mroźnej zimy, to wpłynęłaby ona na obniżenie podaży cebuli. Z rynku, nie tylko polskiego, szybko zniknąłby towar słabej jakości, nieodpowiednio przechowywany. I wtedy widmo zniżki zostałoby oddalone. Na razie jednak synoptycy nie zapowiadają mrozu.
Zobacz więcej: Cebula
Cebula – jest lepiej, ale co dalej?
