Eksport wyhamował
Jeszcze w zeszłym tygodniu rynek kapusty pekińskiej wydawał się nabierać wiatru w żagle. Popyt płynący z Białorusi ożywił handel. I choć jeszcze nie przełożyło się to na wyższe ceny, to producenci byli i tak zadowoleni. Przynajmniej towar zaczął schodzić – mówili – może i ceny jeszcze wzrosną?
Ale bieżący tydzień przyniósł rozczarowanie. Rynek „białoruski” najwyraźniej się zapchał, bo popyt płynący ze strony tamtejszych importerów zaczął gwałtownie maleć. Polacy narzekają, że Białorusini por edukowali swoje zamówienia na najbliższe dni o 80 – 90 procent. W miejsce 6 – 8 TIR-ów „pekinki” chcą jednego.
Jak wspomniano wyżej ceny jeszcze nie zdążyły zareagować na ożywienie, nie ma więc i przy osłabieniu ich redukcji. Kapusta pekińska skupowana jest po 0,50 – 0,60 zł/kg, a „na gotowo” po 0,70 – 0,80 zł/kg. Daje to ceny sprzedażowe na poziomie 0,80 – 1,00 zł/kg.
Na pocieszenie, z informacji płynących od kupców z Białorusi wynika, że korek w handlu „pekinką” jest tymczasowy, a wraz z upływem kolejnych tygodni popyt powinien wzrastać. Problemem są jednak koszty. W obecnych realiach koszty transportu i dostarczenia towaru do miejsca przeznaczenia są bardzo wysokie. A to oznacza, że sam towar musi być relatywnie tani, żeby cała procedura była opłacalna.
Niestety, nie jest to korzystne dla naszych producentów, bo tłamsi potencjalny wzrost cen., Z drugiej strony, jak mówi przysłowie „na bezrybiu i rak ryba”. Lepiej, że jest taki kupiec na polską kapustę pekińską, niż miałoby go w ogóle nie być.
Zobacz więcej: Kapusta pekińska