Niedługo czas na Ciecz Kalifornijską
Jest to jeden z najstarszych preparatów grzybobójczych na Świecie, który stosowno w sadownictwie już pod koniec XIX wieku. Sadownicy powszechnie nazywają ten specyfik „siarą”, a niesłabnące powodzenie zawdzięcza swojej skuteczności, dużemu spektrum działania oraz niskiej cenie. Ciecz Kalifornijska jest bowiem stosowana przeciwko parchowi, jak również innym chorobom i szkodnikom.
Na Ciecz Kalifornijską składają się wapno (świeżo palone), siarka oraz woda w proporcji 1:2:10. Preparat można obecnie stosować w stężeniu nawet 20-25l na 100 l wody.
Pierwsze zabiegi „siarą” powinny być wykonane już pod koniec marca, szczególnie że przy tej pogodzie sezon może rozpocząć się wyjątkowo wcześnie.
Ostatnie zabiegi tym preparatem teoretycznie wykonuje się tuż przed kwitnienie. Teoretycznie… bo w praktyce niektórzy sadownicy pomimo fitotoksycznego działania cieczy stosują ją przez cały okres wegetacyjny, szczególnie gdy lata są ciepłe i bardzo deszczowe. Jest to bowiem jedyny preparat, który można stosować w czasie deszczu. Konwencjonalne fungicydy przy długotrwałych opadach po prostu by spłynęły, ciecz ze względu na specyficzny skład utrzymuje się na liściach.
„Siara” według sadowników działa do 36 godzin po infekcji nawet w mżawce i niewielkim deszczu, a przy obecnych cenach środków ochrony roślin jeszcze długo będzie gościć w ich sadach.
Ceny środków ochrony roślin są horrendalnie wysokie i gdybym miał wszystko stosować jak w Programie Ochrony zbankrutowałbym na samych fungicydach – mówi sadownik spod Grójca. Trzeba sobie jakoś radzić dlatego siara w moim gospodarstwie jest stosowana od wielu lat – dodaje.
Zobacz więcej: Jabłka
