Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Zmiany w cenach ziemniaków?

2018-01-08 13:00

Pierwsza połowa sezonu 2017/2018 na polskim rynku ziemniaków jadalnych z pewnością nie należała do udanych. Ciężka kampania zbioru, która odbywała się w bardzo niekorzystnych warunkach pogodowych, zaważyła na jakości ziemniaka. Jednocześnie zbiory ilościowo okazały się wysokie.

Skutek – mamy w Polsce dużo ziemniaków, ale przeważająca ich część jest słabej jakości. Bulwy źle znoszą przechowywanie i szybko się psują. Taki towar nie cieszy się wzięciem, a jego ceny pozostają niskie, negatywnie wpływają też na cały rynek. Nawet ożywienie, jakie widać było w hurcie przed Bożym Narodzeniem nie wpłynęło zasadniczo na poziom cen.

Ładny towar w dużym hurcie ma ceny wywoławcze na poziomie 5,00 zł/worek 15 kg. Maksymalnie jest to 6,00 zł/worek, ale łatwo można znaleźć oferty po 4,00 – 4,50 zł/worek. Na giełdach hurtowych jest niewiele lepiej. Ceny wywoławcze to 6,00 – 8,00 zł za worek, ale zejście jest teraz minimalne.

Czy w takiej sytuacji jest szansa na poprawę cen? Mimo, że okres świąteczny i Nowy Rok nie przyniosły tu poprawy? Szansa jest, ale musiałoby zaistnieć kilka czynników, które wspólnie dźwignęłyby ceny polskiego ziemniaka.

Po pierwsze zima. Jeśli mroźna aura utrzymałaby się na dłużej, niewątpliwie pomogłoby to cenom ziemniaka. Problem w tym, że synoptycy raczej zapowiadają temperatury dodatnie, nawet w lutym.

Niewątpliwie pomógłby eksport. Z danych GUS wynika, że sam trzeci kwartał 2017 roku (a więc początek sezonu 2017/2018) przyniósł eksport na poziomie 4,0 tys. ton i 3,00 mln zł. O ile pod względem ilościowym jest to porównywalne z takim samym okresem 2016 roku – też 4,0 tys. ton, a więc można by powiedzieć, iż biorąc pod uwagę wysokie zbiory w całej północno-zachodniej i środkowej Europie oraz marną jakość, to niezły wynik, o tyle pod względem wartości jest znacznie gorzej. W trzecim kwartale 2016 roku wyniosła ona 4,6 mln zł, co oznacza, że w trzecim kwartale 2017 roku była ona o niemal 35 procent niższa.

Najwięcej, jak zwykle kupują Rumunia i Mołdawia, ale do dodatniego efektu wzrostu cen, eksport ten musiałby być znacząco wyższy. Trzeba tu pamiętać, że nie tylko w Polsce straty w przechowywaniu ziemniaków są coraz większe i w lutym oraz wiosną kwestie podażowe mogą wyglądać diametralnie inaczej niż obecnie. Pytanie tylko czy jeśli w lutym pojawi się popyt, to będzie czym go w Polsce zaspokoić.

Jest jeszcze jedna wazka kwestia – import. Przerabialiśmy już takie sezony, gdy do Polski napływały ogromne ilości importowanych ziemniaków, skutecznie blokując wzrost cen towaru krajowego. Dzieje się tak, gdy na zachodzie Europy zbiory są wysokie, a tak jest w tym roku. Może się więc zdarzyć, iż nawet przy rosnącym popycie, ceny zostaną skutecznie ustabilizowane przez relatywnie tani import, który będzie zaspokajał ten popyt kosztem naszego rodzimego ziemniaka.

Zobacz więcej: Ziemniaki

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE