Zastój na rynku pomidora
Co będzie dalej? Czy możemy liczyć na pomoc ze strony władz krajowych i unijnych? Takie pytania zadają sobie producenci pomidorów w Polsce. Ale nie tylko oni. Rosyjskie embargo mocno odczuwają również handlowcy i firmy transportowe. A to przecież dopiero pierwsze tygodnia obowiązywania zakazu eksportu do Rosji.
Polski hurtowy rynek pomidorów szklarniowych jest obecnie w ciężkim zastoju. Towar sprzedaje się co prawda w sieciach i na targowiskach, ale dla naszej produkcji to za mało. Tym bardziej, że polski pomidor musi u nas konkurować z pomidorem holenderskim, dla którego też zabrakło miejsca na rosyjskim rynku.
Stąd i tragicznie niskie ceny. W dużym hurcie za pomidory wielkości B i BB płaci się obecnie 5,00 – 7,00 zł za karton 6 kg i nie ma widoków na poprawę tej sytuacji. W ciągu ostatnich kilku sezonów ceny nie spadały już poniżej tego poziomu (poza chwilowymi wahnięciami). Widać to na naszym wykresie prezentującym zmiany średniej ceny pomidorów wielkości B.
Patrząc na ten wykres warto zwrócić uwagę, że w poprzednich latach, wraz z końcem sierpnia rozpoczynał się generalny wzrost cen pomidorów szklarniowych w Polsce. Z jednej strony napędzany powoli malejącą podażą, ale z drugiej rosnącym eksportem do Rosji. Bo to właśnie sierpień jest generalnie okresem najniższego importu pomidorów do Rosji. Potem ten import rośnie, a Polska odgrywała w tym procesie niepoślednią rolę.
O ile bowiem generalnie import z Polski w całym sezonie jest w warunkach rynku rosyjskiego dość mały, o tyle w okresie lata i wczesnej jesieni polskie pomidory stanowią około jednej trzeciej rosyjskiego importu. Embargo oznacza, że do końca września nie wyjedzie z Polski co najmniej 20,0 – 23,0 tys. ton pomidorów. W tym roku krzywa zmian średniej ceny może więc wyglądać odmiennie niż w latach poprzednich i na początek trendu wzrostowego przyjdzie jeszcze poczekać.
Zobacz więcej: Pomidory
Pomidory na dnie?
Mniej pomidorów na koniec lipca
