Polska masakra kapustą pekińską
„Zero zainteresowania pekiną”, oddam pekinkę za każde pieniądze, byleby ktoś chciał kupić” – to cytaty z rozmów z producentami kapusty pekińskiej. Taki minorowy to dominuje teraz na polskim rynku.
Oczywiście, to nie jest tak, że handel stanął zupełnie. Wiadomo, iż jakiś popyt zawsze jest i w takich warunkach największe szanse na sprzedaż swoich zbiorów mają ci producenci, którzy mają stałych odbiorców. Ale nawet ci, którzy sprzedają, muszą przyznać, że popyt generalnie jest słabiutki i mamy jeden z najgorszych sezonów od lat.
Widać to po cenach. W skupie za kapustę pekińską płaci się od 0,60 zł/kg do 0,80 zł/kg. Ceny sprzedażowe są na poziomie 1,00 zł/kg. To poziom bardzo słaby, ale i tak dla większości producentów to kwestia czysto akademicka, bo jako się rzekło, popyt jest tak niski, że szanse na sprzedaż swojej kapusty mają nieliczni.
I raczej niewiele się tu na razie zmieni. O importerach rosyjskich chętnych do kupna polskiej kapusty nic nie słychać. Pytanie co będzie dalej. Kluczowym okresem dla tego rynku będzie druga połowa sierpnia. Wtedy, na podstawie bieżącej sytuacji będzie można zacząć prognozowanie tego, co dziać się będzie w najważniejszej ekonomicznie, drugiej części sezonu.
Na razie na rynku „pekinki” mamy prawdziwą „masakrę” i nie jest to słowo na wyrost. Zapowiada się bowiem rok bardzo dużych strat dla większej części producentów kapusty pekińskiej.
Zobacz więcej: Kapusta pekińska
Handel pekinką to tragedia
Łódzkie - boją się eksportować pekinkę
Kiedy szansa na poprawę cen „pekinki”?
